Łączenie muzyki klasycznej z magią byłoby zdecydowanie wielkim nietaktem i napewno nie zostałoby przyjęte dobrze. Jednak jest pewne określenie słowne, które pochodzi ze świata magii i używane jest często wobec kompozytora z jakim spotkaliśmy się tym razem w “Muzyce mistrzów”. Mistrzem tym jest sam Georges Bizet, o którym mawia się, że potrafił on wyczarować muzyczny świat nawet w kilka sekund. Mówiąc o czarowaniu nie mamy na myśli sztuczek kuglarskich, ale niesamowity talent wykorzystywany przez niego do stworzenia wielu dzieł, które miały towarzyszyć przedstawieniom scenicznym. Robił to na tyle dobrze, że dzieła te przetrwały do dzisiaj i nadal są grywane oraz wydawane na płytach, choć sztuki teatralne do których były pisane niestety nie przyjęły i szybko zniknęły z afisza. Tak było m. in. ze sztuką „Arlezjanka”, której premiera odbyła się w 1872 roku w Paryżu. Sztuka niestety szybko popadła w zapomnienie. Jednak suita na orkiestrę złożona z muzyki napisanej do “Arlezjanki” napisanej przez Georgesa Bizeta natychmiast zyskała powodzenie.
Suita do “Arlezjanki” została wykonana jako odrębne dzieło jeszcze tego samego roku co premiera sztuki i stała się największym sukcesem kompozytora już za jego życia. To bardzo ważne, gdyż tworzone kompozycje muzyczne nie zawsze dają kompozytorowi uznanie natychmiast, a często doceniane bywają dopiero po jego śmierci. W tym wypadku jednak, los uśmiechnął się do Georgesa Bizeta i suita cieszyła się wielkim powodzeniem już w momencie, gdy był jeszcze aktywny artystycznie. Podzielona została na cztery części, a najdłuższe z nich są części skrajne, czyli pierwsza i czwarta. Suitę z “Arlezjanki” otwiera wstęp składający się z czterech wariacji opartych na temacie starej piosenki prowansalskiej zatytułowanej „Marsz królów”. Temat ten do utworu wprowadzają instrumenty smyczkowe mające również zadanie przywitać słuchaczy suity.
Zapraszamy również do wysłuchania innych audycji z cyklu “Muzyka mistrzów”: