
Kompozytorzy muzyki klasycznej pisząc swoje utwory na wiele różnorodnych instrumentów, mieli wśród nich zarówno ulubione, jak i te niezbyt doceniane. Okazuje się, że nawet Ci wielcy i najbardziej rozpoznawalni, jak Wolfgang Amadeusz Mozart, mieli również małe grymasy instrumentalne. Przyjmuje się, że tym mniej lubianym przez niego instrumentem był flet. Co więc przekonało go do pisania utworów na flet? Zapewne tak przyziemne sprawy, jak zamówienia muzyczne z których czerpał po prostu środki do życia. I oto wśród nich znalazło się również zamówienie na trzy koncerty fletowe dla jednego ze znanych holenderskich flecistów. Nie wiemy, jak zareagował na nie Mozart. Wiemy natomiast, że z planowanych trzech napisał tylko dwa, a do dzisiaj grywany jest zwykle pierwszy z nich zapisany w tonacji G-dur i oznaczony jako KV 313.
Niezależnie od tego, czy cała ta historia o upodobaniach fletowych Mozarta jest oparta na solidnych dowodach, czy też nie, kompozytor wyposażył swój pierwszy koncert fletowy w lekki i bardzo elegancki styl. Flet jako instrument solowy ma tutaj szansę wprowadzać swoje własne elementy melodyczne, ale funkcjonuje też jako cześć orkiestry, bez której trudno byłoby nam mówić o dziele nazywanym koncertem fletowym.
Zapraszamy również do wysłuchania innych audycji z cyklu “Muzyka mistrzów”: