
Rozważając kolejne z siedmiu słów wypowiedzianych przez Chrystusa na krzyżu, docieramy do zwrotu, który rozważany tylko ludzkimi kategoriami wydaje się być trudny do przyjęcia. Może nie raz szukaliśmy odpowiedzi na pytanie, dlaczego Jezus na krzyżu czuł się tak bardzo opuszczony. Jak wielkie emocje i samotność musiały mu towarzyszyć, że zdecydował się wypowiedzieć słowa: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? Słuchając tych słów, jakby nie dowierzamy, że było to możliwe. Jak Syn Boży, współpracujący ze swoim Ojcem w dziele zbawienia i odkupienia świata, mógł poczuć się opuszczony przez Tego, którego misję wypełniał. Dramat rozważenia tej zagadki musiał spróbować choć trochę zrozumieć Jospeh Haydn tworzący utwór oddający muzycznie tą scenę.
Dźwięki utworu pomagają naszym osobistym rozmyślaniom pasyjnym, które tym razem dotyczą sceny opuszczenia Chrystusa, będącej jakby kulminacją momentów porzucenia jakich doświadczał. Docieramy do szczytu opuszczenia, które czyni Go bratem wszystkich zapomnianych i odrzuconych w ciągu historii. Jest to więc głęboko ludzki dramat radykalnego oddzielenia do Boga, który wydaje się być obojętny na wołanie Syna i pozostaje odległy w niebie swojej wieczności. Ta trudna do zrozumienia scena, niech stanie się przedmiotem naszej refleksji, której towarzyszą nieprzypadkowe i głęboko przemyślane dźwięki zamknięte w utwór muzyczny, zdaniem kompozytora: w pełni oddający ten moment sceny ukrzyżowania Chrystusa.
Pozostałe muzyczne medytacje pasyjne z utworem „Siedem ostatnich słów Chrystusa na krzyżu” Josepha Haydna: