Jana Pawła II wspominamy nie tylko jako skorego do żartów, radośnie machającego do młodzieży laską, ale pamiętamy przede wszystkim jego słowa. „Jest moją radością, mój Boże, czynić Twoją wolę”, bo „Bóg jest pierwszym źródłem radości i nadziei człowieka” (Redemptionis donum). „Człowiek jest istotą stworzoną do radości, nie do smutku” – przypominał podczas katechez a na XVII Światowym Dniu Młodzieży w Toronto powiedział, że tych, którzy przyjęli jego wiarę, Jezus nazwał „błogosławionymi”, bo „radość obiecana przez Błogosławieństwa jest prawdziwą radością samego Jezusa: radością poszukiwaną i odnalezioną w posłuszeństwie Ojcu i w darze z samego siebie dla innych. (…) Drodzy przyjaciele, na waszą młodzieńczą wolę bycia szczęśliwymi stary Papież, obciążony latami, lecz jeszcze młody sercem, odpowiada słowem, które nie należy do niego. Słowo to zabrzmiało dwa tysiące lat temu. Dzisiaj usłyszeliśmy je ponownie: »Błogosławieni! «. Słowem kluczowym nauczania Jezusa jest głoszenie radości: »Błogosławieni!«. Człowiek został stworzony dla szczęścia. Wasze pragnienie szczęścia jest więc uzasadnione. Chrystus ma odpowiedź na wasze oczekiwanie. Żąda On od was, byście Mu zaufali. Prawdziwa radość jest zdobyczą, której nie osiąga się bez długiej i trudnej walki. (…)” – podkreślał.

O papieskiej radości mówił ks. Dariusz Wilk CSMA w ostatniej przed Wielkim Postem audycji z cyklu Santo Subito – w oczekiwaniu na kanonizację. Radość Jana Pawła II, o której mowa była w audycji, nie jest zaś wyłącznie karnawałową. Czyż to nie doskonała wskazówka/droga na Wielki Post?